„Mój Waw.ac” by Szymon Pruszyński
Wpis gościnny uczestnika I edycji WAW.ac – Szymona Pruszyńskiego z gdańskiej firmy Software Development Academy, uruchamiającego oddział w Warszawie
Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem.
Nie da się zorganizować akceleratora dla najlepszych start-upów w Polsce w pięć dni. Mało tego – nie wolno! Bo to zawiesza poprzeczkę w tej branży tak wysoko, że największe i najbardziej rozpoznawalne firmy i ich zespoły mogłyby się zacząć bardzo głęboko nad sobą i swoją pracą zastanawiać. Nie da się zebrać i zaprosić najlepszych mentorów oraz ekspertów z dziedziny finansów, marketingu, sprzedaży, komunikacji, strategii i rozwoju produktu w jednym miejscu, tworząc zagłębie wiedzy i doświadczenia. Nie ma takiej możliwości. Z tym przeświadczeniem szedłem na pierwszy dzień warsztatów Sprintu – pierwszego etapu Waw.ac-u. Już ten pierwszy dzień pokazał, jak bardzo się myliłem. Chyba każdy tak się czuje po pierwszych pięciu minutach, gdy stanie przed nim Ania Walkowska i Andrzej Kuśmierz.
W cztery dni budowaliśmy nowe start-upy tak, by lekcja wyniesiona z pracy nad nimi została później przełożona na innowacje w naszych własnych firmach i produktach. Miałem okazję nauczyć się by patrzeć analitycznie na swój własny start-up. By pomyśleć o problemie, który rozwiązuje. By dowiedzieć się, że w każdej branży jest konkurencja, więc często pracuje się nad kolejną innowacją, bardziej niż nad rdzeniem. Wiem teraz jak działa komunikacja i że w dzisiejszych czasach nawet pięć sekund uwagi adresata mojej reklamy to olbrzymie poświęcenie z jego strony. To moment, w którym albo zainteresuje go swoim produktem, albo prawdopodobnie stracę na zawsze. Powiedziano mi w cztery dni jak ważna jest wizja, nieodłączna część charyzmy, którą nie wszyscy posiadamy – cechy zjednywania sobie ludzi, będącej fundamentem marketingu oraz budulcem pod świetną współpracę w ramach swojej firmy. To ze wspomnianej wizji rodzi się pomysł i narzędzia do jego realizacji. Nauczyłem się też na podstawie kanwy rozjaśniać sobie zawiłości biznesu i zagadnienia w którym chcę się poruszać obserwując, jak często konsument wcale nie jest klientem, jak krótki czas realizacji potrafi modyfikować spojrzenie na dobrze znany produkt, a także jak cenowe wymagania przyszłego partnera budzą kreatywność. Bo kryzys oznacza szczególną możliwość do rozwoju startupów.
Od dziś zaczynam rozbudowywać swój pomysł zupełnie innymi narzędziami, bez lęku przed popełnianiem błędów, a chyba to jest też celem tego wszystkiego. Grunt by nie popełniać tych samych dwa razy, a reszta jest jedynie kwestią naszego zaanagażowania i ciężkiej pracy. Wydarzyła się też podczas Sprintu bardzo ważna rzecz – dowiedziałem się od samego siebie, pod naciskiem Andrzeja, co chcę tak na prawdę w życiu robić. To była niesamowita chwila, w której zobaczyłem siebie w realnym świetle za kilka lat. Nieźle, jak na czterodniowy cykl warsztatów, prawda? Dzięki wspaniałym ludziom, mentorom i uczestnikom Waw.ac-u, Polska ma szanse zbudować stałą, ważną pozycję i rozpoznawalną markę na świecie. Być może kiedyś to my, jako polscy przedsiębiorcy, staniemy na arenie międzynarodowej i będziemy mogli powiedzieć, tak jak ja dziś, że nasza droga tak na prawdę zaczęła się 4 sierpnia 2015 roku w Warszawie. Co? Nie da się? Już to słyszałem niedawno w swojej głowie. Gdy czegoś sie nie da zrobić, to powinien przyjść ktoś kto o tym nie wie. Przyjdzie i to po prostu zrobi. Tak jak na Waw.ac-u.
Mogę powiedzieć tylko – dziękuję.